Przywołując psa komendą „do mnie” (czy inną, którą sobie wypracowaliśmy) nie mamy 100% pewności, że przyjdzie do nas, kiedy będziemy go odwoływać od suki w cieczce, uciekającej sarny w lesie czy znalezionego jedzenia. To dlatego, że psy kalkulują sobie, co im się bardziej opłaca, co w danym momencie jest dla nich bardziej atrakcyjne – robić to co robią, czy powrót do właściciela. Natomiast za pomocą gwizdka pracujemy nad pamięcią mięśniową, czyli pies nie kalkuluje, tylko reaguje automatycznie kierując się w stronę, z której dochodzi dźwięk gwizdka. Można to porównać do sytuacji, kiedy kierujemy autem i chcemy skręcić w prawo. Nie zastanawiamy się wtedy, co robić. Po prostu wciskamy sprzęgło, redukujemy bieg, zwalniamy, włączamy kierunkowskaz…
Etapy nauki:
1. gwiżdżemy i dajemy smakołyk – kilkaset powtórek (tylko w domu)
2. odchodzimy od psa i gwiżdżemy dokładnie w momencie, kiedy pies wykonuje ruch w naszą stronę i natychmiast dajemy smakołyk – kilkaset powtórek (tylko w domu)
3. przywołujemy gwizdnięciem psa w tym samym pokoju – kilkadziesiąt powtórek (tylko w domu)
4. przywołujemy z innego pokoju, jeśli pies natychmiast się nie zjawi, cofamy się do poprzedniego etapu – kilkadziesiąt powtórek (tylko w domu)
5. zabieramy gwizdek na dwór; wybieramy odludne, nudne miejsce, nagradzamy smakołykiem lub zabawką – powtarzamy, aż będzie pewność, że gwizdek jest absolutnie skuteczny
6. podnosimy kryteria gwiżdżąc przy coraz większych rozproszeniach
7. co pewien czas używamy gwizdka bez przyczyny, zawsze nagradzając psa!